30 gru 2012

Paznokcie

Jedna z moich przyjaciółek, Weronika interesuje się malowaniem paznokci. Potrafi zrobić z nich prawdziwe cudeńka. To jedno z jej najpiękniejszych dzieł (a przynajmniej takie jest moje- niezbyt skromne- zdanie).

W czwartek pomalowała mi paznokcie. Nie wyszły powalająco i obie najadłyśmy się przez nie sporo nerwów, bo bałam się, że nie zdążą wyschnąć zanim będę musiała wracać i spóźnię się na autobus.
Paznokcie były pomalowane na miętowo. Weronika dodała jeszcze zielonkawy brokat na krawędziach.

Niestety, paznokcie nie przetrwały nawet dwudziestu czterech godzin. Następnego wieczoru zrobiłam sobie sama podobne.
Pomalowałam je lakierem w podobnym kolorze, potem "przykleiłam" bezbarwnym lakierem niebieski brokat (był trochę zbyt drobny i szybko odpadał, więc dodałam jeszcze warstwę lakieru bezbarwnego na górze). Wyszły tak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz